Square Enix po wchłonięciu w swoje szeregi Eidosa stał się dużo ważniejszym wydawcą niż był do tej pory. Wraz z zakupem Eidosa przyszły marki takie jak; Hitman, Tomb Raider, Just Cause, Thief oraz Kane & Lynch. Są to typowe marki zachodnie co pokazuje, że Square Enix podobnie jak Capcom idzie ku zachodowi. Znane wszystkim marki dopracowane przez japończyków mogą zrobić fuforę na rynku. Znamy dokładność azjatyckich programistów, popatrzmy na Final Fantasy bądź inne np JRPG. Pokrótce chciałbym przedstawić najważniejsze obecnie marki wydawcy i pokrótce je scharakteryzować;
-Final Fantasy, seria miała 14 głównych wydań, zadebiutowała w 1987r, kolejne części ciągle się ukazują i prawdopodobnie będą się nadal ukazywać, co pokazuje jak dobrze się serii wiedzie. Dodatkowo mamy spin-offy i wiele więcej. FF XIII pokazało niedawno jak wielkim zainteresowaniem cieszy się jeszcze seria wśród Japończyków, chociaż nie tylko w kraju kwitnącej wiśni. Sony dużo skorzystało na premierze, sprzedali masę konsol przy okazji premiery gdy jeszcze PS3 było daleko za X360 pod względem sprzedaży. Seria jest typowo japońska, więc główny rynek zbytu jest w Japonii, jednak Europejczycy i amerykanie pokazali, że też im zależy na tej serii, co pokazują wyniki sprzedażowe na poszczególnych kontynentach. Trzeba dodać, że nie ma wielkiej różnicy między Japonią a resztą świata, jednak porównywując Japonie do całej Europy bądź USA widzimy potęgę marki w azji.
Artystycznie XIII część była bardzo ładna, podobał mi się desing, miejsca po których przyszło nam biegać były prześliczne, miasta, śnieżne krainy, statki kosmiczne , to wszystko było prześliczne, niektóre sceny robiły piorunujące wrażenie. Jednak monotonia rozgrywki zabijała skutecznie piękno gry. Ile godzin dziennie można oglądać długie przerywniki filmowe(chociaż śliczne), biegać od punktu A do B i po kolei walczyć z słabszymi przeciwnikami jak i z potężnymi bossami.Gra na x360 wyszła na 3 DVD, moją przygodę skończyłem przy 2DVD, grałem po 3h w tygodniu, większej dawki monotonni znieść nie mogłem. Skoro była taka zła to czemu grałem? Podobał mi się klimat, przerywniki filmowe, grafika, główni bohaterowie, jednak to nie wystarczyło aby przeciwstawić się ogromnej liniowości rozgrywki. Frustrujące były walki z bossami, po 20minutowej walce stworek potrafił walnąć combo kasujące 80% naszego HP, typowo japońskie. Owszem są masochiści, jednak ja do nich nie należę. Jak rynkowe trendy pokazują „japońszczyzna” ma się ku upadkowi, jednak właśnie takie serie jak FF pozostaną, mają zbyt dużo fanów żyjących i grających. Gra przekroczyła pułap 5mln kopii sprzedanych, co pokazuje czy jest sens produkowania kolejnych części. Niedawno miejsce miała premiera FF XIV, czyli mmo w świecie final fantasy , jednak gra była tak zabugowana, że odniosła klęskę oraz zniesiono abonament na czas nieokreślony. Ciekawe czy na E3 dowiemy się czegoś o kolejnej części.
- Kane & Lynch, czyli moja ulubiona para bohaterów gier video. Są kapitalni, jeden bardziej popieprzony od drugiego. Szczególnie Lynch, który stał się schizofrenikiem po zamordowaniu własnej żony. Gra jest brutalna, szczególnie jedna scena gdy jesteśmy cięci tasakami(?) przez chinczyków i wrzuceni do kosza na śmieci. Wiadomo, Lynch, którym sterujemy w drugiej części wkur*** się i odwdzięczył się. Szkoda mi trochę, że seria nie sprzedaje się tak jak powinna. Oczywiście gra sama w sobie rewelacyjna i ma swoje wady, jest krótka nie do końca dopracowana. Jednak gra ma to co najważniejsze, potencjał, na porządną grę oraz film o którym się mówi od czasu do czasu, nawet Bruce Willis miał się wcielić w jednego z naszych bohaterów( Kane). Mam wrażenie, że akcjonariusze nie wiedzą co zrobić do końca z marką, grze brakuje szlifów, trochę dłuższego singla, co-opa lepszego itp. Gra ma wszystko a zarazem nie ma nic. Nic nie jest do końca dopracowane. Szkoda, serią powinno zająć się jakieś dobre studio, któro miałoby wystarczająco wiele czasu na doszlifowanie i wydanie na świat wkońcu porządny tytuł z Kanem i Lynchem. Czasami dobre gry robi się na słabych fundamentach, tutaj robi się średnią grę na kapitalnych fundamentach, nie rozumiem trochę polityki wydawcy.
-Just Cause, czyli gry od szwedzkiego studia Avalanche. Gra od studia, gdzie połowa osób to byli hackerzy. Obie części gry to efektowne sandboxy, obie mają te same zalety jak i wady. Zalety to ogromny obszar do zwiedzenia, piękna grafika, widowiskowość. Wady to niekoniecznie podobająca się mechanika rozgrywki oraz za mało znajdziek, możliwości wyszalenia się w świecie. Jest tego sporo, owszem, jednak jak na taki tytuł chciałoby się więcej i więcej szaleć, wariować itd. Rico Rodrigez, czyli główny bohater jest jakiś taki nijaki. Nie czułem żadnej więzi z nim jak to było w w/w Kane & Lynch, czy recenzowanym Bulletstormie. Grze brakuje także multiplayera , free-roam to tryb najodpowiedniejszy. W kilku typka wpadamy na jakąś bazę i ją demolujemy, jeden samolotem leci, jeden spadochronem, kolejny motorówką a jeszcze inny samochodem. To wszystko byłoby bardzo ekscetujące. Czekam na kolejną część, może coś się zmieni
Square Enix pokazało, że zależy im na zachodnich graczach, zamiast pompować ogromne pieniądze w nowe marki woleli zakupić Eidosa. Nie poruszyłem tematu Hitmana, Tomb Raidera, Thiefa, ponieważ niedługo pojawią się nowe informacje na ich tematy i lepiej jak będzie wiadomo co nie co poświęcić im więcej czasu. Po E3 będziemy mieć masę informacji na temat nowych tytułów, DLC, itp. Na razie jest dobrze, będzie niedługo nowy Hitman, odmłodzona Lara Croft i Thief, będzie o czym pisać.