sobota, 21 maja 2011
Online Pass...
Walka z piractem, walka z używkami to główne powody do zmarwień developerów gier video. Piotruś, szef studia Lionhead stwierdził, że rynek gier używanych na konsoli Microsoftu jest większym powodem do zmartwień niż piractwo na PC.
Dlaczego tak jest ? Rynek Pc to w coraz większej mierze dystrybucja cyfrowa, gry są tańsze, klucze dostajemy od ręki, przeważnie od automatów po zaksięgowaniu wpłaty. Łącza internetowe w polskich domach są coraz lepsze, co za tym idzie pobranie 6-15GB nie stanowi większego problemu. Piraci byli są i napewno przez jakiś czas będą jeszcze, jednak coraz więcej osób kupuje gry, bądź gra w mmo z mikropłatnościami, więc rynek ten rozwija się. Wystarczy kupić Cd-Action np. i zobaczyć ile jest tam reklam gier MMO. Było głośno o upadku komputerów jako sprzętu do grania, jednak jak dla mnie zmienia się poprostu sposób grania, są w/w gry MMO, gry przegladarkowe, "gry" z portali społecznościowych, jednak jest to temat na inny dzień. Dziś zajmiemy się tzw "przepustkami sieciowymi".
Online Pass to jeden ze sposobów na walkę z rynkiem wtórnym na konsolach. Kupując z drugiej ręki np. Fife 11, Battlefielda najnowszego, czy chociażby nadchodzącego Dirta 3 nie uraczymy przyjemności gry po sieci. Multiplayer coraz częściej jest ważniejszy od trybu dla pojedynczego gracza więc producent jest świadom, że gracz będzie woleć kupić nówkę ze sklepu niż używkę i dopłacać 9,99$ za przepustkę. Dodatkowo do nowych kopii dodawane są jakieś pierdółki w postaci jakiegoś karabinu czy coś w tym stylu. Dodatkowo nowe kopie bardzo szybko tanieją więc jest to kolejny argument to zakupu nowego pudełka.
Jednak trzeba się zastanowić czy przez zabranie nam możliwości kupna używanej gry nie utrudnia się "legalnego życia" mniej zamożnego gracza? Nie każdego stać na kupno Homefronta w Empiku, bądź innym sklepie. Owszem, gry to luksus i jak kogoś nie stać to nie powinien był wogóle kupować konsoli. Tylko skoro ktoś wydaje cięzko zaoszczędzone pieniądze na Battlefielda to musi kupić nówkę, która jest o 30% droższa średnio. Jednak developer z takiej używanej kopii nic nie ma, więc jakie jest rozwiązanie?
Powiem szczerze, na przykładzie gier FPS i podobnych. Battlefield 3 kupię zaraz po premierze. Dlaczego? Jest to najbardziej oczekiwany przeze mnie tytuł, w BC2 do tej pory biegam po dolinie Phu Bai( z DLC Vietnam). Dodatkowo, odpalając grę będą czekać na mnie dedykowane serwery, dobre serwery. Nie będę miał problemów z hostami, którzy nagle muszą wyjść na zakupy. Całą noc będę mógł siedzieć w czołgu i wiecie co? Nikt mnie z niego nie wyrzuci. Online Pass jest dla mnie zrozumiały tylko właśnie w przypadku gier posiadających serwery dedykowane. Tutaj też należy się plusik dla Activision, które nie wprowadziło w Codzie Online Passów.
Przecież nie tylko FPSy mają Online Passy? Owszem, kolejny przykład, Fifa 11. Tutaj w multi jest bardzo ależ to bardzo rozbudowane, statystyki wszelakie. W trybie Ultimate Team ( swoją drogą mój ulubiony) możemy z poziomu PC robić zakupy na rynku transferowym będąc np. w pracy czy na informatyce w szkole. Jestem olbrzymim fanem fify więc moge być nieobiektywny do końca, jednak tutaj dla mnie Online Pass nie stanowi problemu. Jednak są gry, w których użycie OP to nie kwota na utrzymanie serwerów dedykowanych, tylko zwykła walka z rynkiem wtórnym. Przykłady ? NFS, Mortal Kombat, Dirt 3 to tylko najnowsze przykłady. Jest ich o wiele więcej. Każdy kto chociaż trochę się interesuje branżą wie o co chodzi. Chociaż fan NFS czy Dirta i tak kupi nówkę dla sieci jak ja w przypadku Fify mimo iż nie ma serwerów dedykowanych.
Nie mam twórcom za złe umieszczenie OP w grach posiadających serwery dedykowane, których utrzymanie także kosztuje. Oczywiście ktowa 9,99$ to także temat do refleksji, jednak jeżeli wiem, że będę grać w konkretny tytuł przez wiele miesięcy po sieci, jestem w stanie kupić nową kopię. Natomiast nie będę eksperymentować, przykład ? Homefront, nie kupiłem, bo nie wiedziałem czy mi się spodoba czy nie gra po sieci a recenzje to nie wszystko. Jednak jakby nie było OP to chętnie bym kupił uzywkę i sprawdził czy warto zainwestować w kolejne (czego jestem pewny) części.
Co byłoby rozwiązaniem? Darmowy tydzień w sieci dla graczy kupujących używaną kopię. Jak się spodoba to płacimy te 800msp/9,99$ i gramy, jak nie to odkładamy. Natomiast w łatwy sposób twórcy zmuszają nas do inwestowania w ciemno. Oczywiście są bety multiplayerowe, jednak nie w każdym przypadku. Jednak jakby taki gracz wciągnął się w multi to czy nie kupiłby kolejnego map packa bądź jakiś dodatków innych? Nie ma możliwości sprawdzenia multi to tytuł może odrzucić i zapomnieć o nim a tak to kto wie? Tydzień "darmowego" multi nie kosztowałby twórców przeciez praktycznie nic a dałby szansę na dodatkowy zarobek.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz